Przejdź do głównej zawartości

Tęczowych świąt recenzja filmu. Dla czego boimy się reakcji ludzi?

Witajcie kochani, jak zwykle jakiś czas mnie tutaj nie było, ale nie bójcie się nie zapomniałem o istnieniu mojego bloga :)

Dzisiejszy wpis poświęcę pokrótce pewnemu bardzo ciekawemu i pouczającemu filmowi, otóż jego tytuł to ,,Tęczowych świąt" jak już sam tytuł wskazuje na wątek LGBT, tak też cały film jest poświęcony parze gejów, którzy razem studiują. Gdy nadchodzi okres świąteczny wszyscy się rozjeżdżają do swoich domów rodzinnych aby wspólnie świętować boże narodzenie,

Olaf wracając do domu rodzinnego przed powrotem przebiera się w takie zwykłe ciuchy i sweter od mamy, a dzieje się to wszystko dla tego że nie jest jeszcze wyoutowany (dla osób które nie znają tego słowa wytłumaczę, że oznacza iż nie powiedział jeszcze rodzinie o swojej orientacji) jego rodzice cały czas uważają go za heteroseksualnego chłopaka i nawet próbują go umówić z jego koleżanką z dawnych lat zapraszając ją do siebie.

Nathan zaś jest synem bogatych rodziców, którzy na święta postanowili wyjechać sobie na rejs zostawiając syna samego w domu, ten długo nie zastanawiając się postanowił zrobić niespodziankę swojemu chłopakowi i przyjechać do niego na święta, zaskoczenie Olafa było ogromne i wprawiło go w zakłopotanie, oczywiście na początku rodzice Olafa przyjęli chłopaka bardzo ciepło uważając go za kolegę, nikt by się nie spodziewał jak potoczą się dalsze losy.


Nie będę wam zdradzać większych szczegółów dla tego, że chcę was zachęcić abyście sami obejrzeli ten film i podzielili się ze mną swoimi odczuciami, niestety jest on tylko z napisami ale uważam że naprawdę warto się poświęcić ;)


Powiem wam tylko tyle, reakcja rodziców Olafa na wiadomość, że jest gejem była naprawdę bardzo wzruszająca i mega nietypowa koniecznie musicie to zobaczyć a będziecie płakać i się śmiać jednocześnie.


Przejdźmy do puenty czemu opowiedziałem wam ten film? Myślę, że każdy z nas w życiu chociaż raz miał podobny problem, już nie chodzi tutaj o comming out, ale również sytuacje życia codziennego, często wydaje nam się, że reakcje osób którym chcemy powiedzieć coś dla nas ważnego, ale boimy się jak te osoby odbiorą taką wiadomość są po prostu wyimaginowane przez strach.

strach bierze się z tego, że nie wiemy po prostu czy ta osoba zareaguje spokojnie, zacznie krzyczeć,, a może nawet nas uderzy, lecz wydaje mi się, że warto czasami zaryzykować dla samego siebie i odważyć się, myślę lepsze jest żałować, że się powiedziało  i nam lżej na sercu, niż cierpieć podwójnie żałując okazji na powiedzenie o naszych uczuciach, naszych problemach czy też czasami z pozoru błahych sprawach...

Tak na koniec chciałem jeszcze dodać od siebie, że marzy mi sie taka miłość jak Olafa i Nathana tylko zastanawiam się nad jednym, czy to jest naprawdę realne? A może to tylko w filmach się trafia?


Trzymajcie się kochani! podsyłam wam link do filmu :)




TĘCZOWYCH ŚWIĄT <------------------ link="" nbsp="" p="">















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Związek na odległość. Czy to ma sens?

Witajcie kochani Tak mi się nasunął ten temat i sobie myślę, czy jesteśmy w stanie sami kontrolować nasze uczucia? Wydaje mi się, że nie jest to możliwe w żaden sposób i nie ważne czy ta osoba mieszka blisko nas i widujemy ją codziennie, czy kontaktujemy się na inne sposoby ze względu na odległość. Przecież ludzie żyją w związkach na odległość, i są bardzo szczęśliwi, gdyż nie powinniśmy rezygnować z żadnej miłości bo może się okazać, że to właśnie jest ta jedyna osoba na, którą czekamy całe życie i jeżeli zrezygnujemy może być tak że będziemy już nieszczęśliwi do końca życia. Takie związki są bardzo trudne, ale wiele uczą np. zaufania do partnera, które jest najważniejsze... Przecież odległość w dzisiejszych czasach, nie stanowi problemu i nie trwa długo bo na pewno w pewnym momencie takiego związku obie strony dochodzą do wniosku, że warto pomyśleć i zamieszkać razem. Wiem też, nie łatwo jest sobie poradzić z tęsknotą i chęcią przytulenia się do partnera, ale taka sytuacja tak

Pomoc dla Emilka

Hejka kochani, zostałem kilka dni temu poproszony przez przyjaciółkę, o napisanie jakiegoś postu właśnie o Emilku niestety ze względu na brak czasu i zabieganie postanowiłem dziś tego dokonać. Na początek troszkę suchych faktów abyście mogli się zapoznać o kogo chodzi :) Emil ma zaledwie 5 lat i urodził się z poważną wadą serca. Zbyt mała ilość tlenu we krwi powoduje sinienie ust i skóry chłopca, a naczynia krwionośne nie rosną wraz z nim. Zaraz po urodzeniu Emil przeszedł również diagnostyczne cewnikowanie serca oraz operację odbarczenia stawu biodrowego po zakażeniu escherichia coli w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Po trzech tygodniach życia podejrzewano u niego sepsę, a w wieku 4 miesięcy przy pobieraniu krwi dostał zapaści i niemal umarł na rękach swojej mamy. Wykonano wtedy zabieg wytworzenia drogi wypływu z prawej komory z wycięciem przegrody międzyprzedsionkowej oraz po implantacji 4 stentów do tętnic płucnych oraz do kolaterali systemowo-płucnych co odbyło

Smutna notka

Witajcie kochani Dzisiaj taka trochę nostalgiczna notka, bez jakiegoś specjalnego przekazu, morału czy też puenty. Szczerze muszę się wam przyznać, że nawet nie mam pomysłu na dzisiejszy temat, tak jakoś chciałbym dać o sobie znać. Nie zapomniałem o was, nie wiem ilu mam czytelników takich stałych a ilu tylko zagląda przypadkowo trafiając i już nigdy nie wraca. Jeżeli ktokolwiek czyta stale szkoda, że nie daje o sobie znać miałem zawsze nadzieję na jakieś toczące się dyskusje w komentarzach a tutaj niestety czuć atmosferę cmentarza (cisza, powaga...) Nie mam pojęcia jak was zachęcić, abyście się ożywili i motywowali mnie do jakiegoś rozwoju i myślenia oraz szukania nowych tematów... Tak przeczuwam, że niestety niedługo mogę mieć miej czasu i jak nie będę miał pewności iż chcecie mnie dalej czytać pewnie albo zamilknę porzucając bloga lub go zwyczajnie usunę, chociaż włożyłem dużo serca, czasu i tak naprawdę przelałem tutaj cząstkę swojego marnego bo marnego ale jednak życia i n